Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 25
Pokaż wszystkie komentarzeja bym jeszcze dodał, że w ten sposób główni producenci stawiają wyżej opór chińszczyźnie. Jeszcze w ubiegłym sezonie sposób myślenia był prosty: mały motor=chiniol, porządny (duży)=japonia lub niemcy. Najwięksi producenci musieli zauważyć, że chińskie wynalazki depczą im po piętach dlatego zwiększenie oferty w segmentach małych pojemności jest po prostu zagrywką taktyczną, która ma na celu ograniczenie miejsca na rynku dla pojazdów chińskich. Oczywiście kryzys, tak jak pisze autor do tego się przyczynił, bo każdy, kto rozważa zakup nowej maszyny przynajmniej rzuci okiem na chińską ofertę.
Odpowiedzgłówni producenci długo szli ścieżką, że mniej zasobny finansowo klient kupi motocykl używany, za to ten przy kasie weźmie 600 albo większy. Spójrzcie w katalogi, ci główni producenci mają w nich 250, 400, 500-ki, ale w Polsce są one nie do kupienia, bo ktoś uznał, że nie znajdą klienta. Importerzy tzw. chińskich marek, wychodzą z założenia, że jak jest klient to trzeba mu dać towar, więc wzięli rynek mniej majętnych klientów dając produkty dobrej jakości za rozsądną cenę i tym zdobyli rynek i szczyty rankingu sprzedaży w małych pojemnościach. Główni producenci się obudzili, oferując swój małolitrażowy towar z chińskich fabryk, ale niestety za cenę tych z fabryk japońskich. Zobaczymy czy nie jest to za późno i za drogo?
Odpowiedzno to niech sobie trochę dłużej pogłówkują, że w Polsce trzeba kombinować.. trochę więcej ludzi już stać na jednoślady, ale i tak każdy grosze liczy. mój stryj 3 miesiące zastanawiał się czy kupować Suzu czy CBR a w końcu wziął yamahę za cbrkę..żyjemy w świecie, który cały czas się kręci dookoła kasy..a chciałoby się nieco inaczej pożyć..
Odpowiedz